Lekkim krokiem w śnieżnym puchu weszliśmy na Lubomira i stamtąd ruszyliśmy w kierunku noclegu w "kurzej chatce" Luboniu.
Wieczorne granie i śpiewanie oraz gościnni gospodarze schroniska nagrodzili trudy całodziennej wycieczki i włożony wysiłek w bardzo strome podejście na szczyt Lubonia.
Zapraszamy do przeczytania relacji Maćka z wycieczki i obejrzenia zdjęć Ani Kosińskiej.
Obserwatorium na Lubomirze, najniższym z najwyższych.
Luboń, "Czwarta nad ranem..."