Menu

Okazało się, że na obozie tak dobrze karmiliśmy grupę, że po powrocie grupa zażądała oficjalnego menu wyjazdu. Dlatego też powstał osobny kącik Szefa Kuchni który stworzyli Półtoraprzewodnicy. Jednocześnie informujemy, że za skutki praktycznego zastosowania poniższych receptur nie ponosimy żadnej odpowiedzialności.

DZIAŁ PRZEWODNICKI:

Jajecznica z ogniska
Makaron z fetą
Obiady na słodko, różne warianty
Soja

DZIAŁ PÓŁPRZEWODNICKI:

Dzika Mięta Półprzewodnika
Kawa a la Meteor
Przysmak Bez Nazwy (nazywany czasem roboczo Glutem Z Mielonką)
Obozowo-rajdowy zestaw przypraw
Przyprawianie mielonki


DZIAŁ PRZEWODNICKI:

   

do góry
Jajecznica z ogniska:

Przygotować jajka, kiełbaskę, cebulkę, pomidory, ogórki, masło, chleb - ile potrzeba, proporcjonalnie do ilości osób , nie mniej jednak niż po 3 jajka na osobę (osoby płci męskiej liczymy za dwie). Rozpalić ognisko. Ustawić na porządnym stosie dużego gara. Zasadzić wachtę do:

  • Krojenia chleba
  • Smarowania go masłem
  • Krojenia pomidorów, ogórków i cebuli na sałatkę
  • Krojenia kiełbasy w drobną kostkę



Uwaga:
Przy dużych ilościach jajek jakie się zużywa na posiłek obozowy, warto wbijać po kilka jajek do oddzielnych menażek i dopiero zlewać do jednej, lub już bezpośrednio do gara. Dlaczego? Wyobraźcie sobie ze robicie jajecznicę z 84 jaj i 80-te jajko to zbuk!!!

Do gara wrzucić kiełbasę. Smażyć, mieszając aby nie przywarło (niewykonalne, ale łudzić się można). Wrzucić cebulę, smażyć do zeszklenia. Przyprawić (sól, pieprz, bazylia, oregano, papryka, co kto lubi). Jajka wbić do dużej lub małej menażki. Wlać je do gara i mieszać! Ocierając łzy z oczu mieszać aż do zasapania, ponieważ wachta ma mordercze plany wobec tych, co przypalają gara. Ocenić na oko, czy już zjadliwe. Rozłożyć do menażek, powstrzymując pchające się do nich łby i ryje. Jeść!

Lamenty wachty odnośnie przypalonego gara można rozproszyć posługując się rękojeścią drewnianej łyżki. Znakomicie nią się skrobie ścianki. Wiadomo, że resztki w garze są najlepsze.

    do góry
Makaron z fetą.

Co prawda na naszym obozie nie wszyscy się na niego załapali (zapytajcie półprzewodnika dlaczego), ale i tak podam na niego przepis.

Przed wyjazdem zakupić odpowiednią ilość sera Feta. Zazwyczaj jedna kostka wystarcza na trzy osoby. Na miejscu ugotować makaron (nitki jak do spaghetti, ale niekoniecznie), ser pokruszyć, posypać nim makaron. Można dodać trochę papryki, bazylii i pieprzu, ale to już rozpusta. Niebo w gębie!

    do góry
Obiady na słodko, różne warianty

Nie wiadomo dlaczego obiady na słodko są zazwyczaj elementem poszukiwanym przez uczestników (oraz przez kursantów). Czyżby wpływ tutaj miało zapotrzebowanie na cukier? Albo też przesyt mielonką? (nieee...) Albo mechanizm, mówiący że im rzadziej coś się robi tym jest to bardziej pożądane? Niezależnie jednak od motywów osób domagających się obiadu na słodko, zestaw podstawowy jest zawsze taki sam.

  • Makaron, najlepiej świderki lub muszelki - ryż nie wchodzi dobrze, tym bardziej kasza.
  • Biały ser;
  • Śmietana lub jogurt naturalny;
  • Cukier;
  • Cynamon;
  • Dodatki;


Dodatki mogą być rozmaite, w zależności od możliwości udźwigowych uczestników, tego co znajdziemy w krzakach, tudzież ceny lub dostępności w wiejskich sklepikach owoców w puszkach. I są to:

  • Rodzynki
  • Morelki (fuj, pozycja wymieniona tyle ze względu na upodobania półprzewodnika, przewodnik morelkom mówi stanowcze NIE!)
  • Suszone śliwki (mniam!!)
  • Orzeszki, byle nie słone
  • Ananasy, brzoskwinie, itp. dostępne w puszkach
  • Owoce sezonowe uzbierane pracą rąk własnych - jagody, jeżyny, borówki, rajskie jabłuszka, muchomory, szyszki bukowe, co kto lubi lub uzbiera.
  • Cokolwiek, co komu do głowy przyjdzie.



Na ogniu gotujemy wodę na makaron, koniecznie z odrobiną soli. Należy uważać, aby makaronu nie rozgotować, ponieważ w ostatecznym efekcie wyjdzie nam nieestetyczna paćka. W międzyczasie wybrane osoby z grupy w garze rozrabiają polewę - biały ser doprawiają śmietaną, oblizując łyżki dosypują cukru, co chwila sprawdzają, czy aby nie mdłe, dorzucają dodatków do smaku. Reszta grupy w międzyczasie wisi nad garem w której tworzona jest polewa i patrzy wachcie na ręce, aby nie zeżarli zbyt dużo. Ugotowany makaron rozkładamy do odpowiedniej ilości menażek, rozlewamy polewę, pilnując wachty, aby nie wyżerała. No to smacznego! (Uwaga! W zależności od liczebności grupy należy liczyć się z możliwością stratowania przez głodne stado!!)

Zaznaczamy także, że po rozlaniu polewy w garze pozostają bardzo smakowite resztki! W miarę możliwości należy je wylizać! Najlepiej robić to palcem, chyba że ma się wyłączność na gara (wtedy można wsadzić tam głowę).

Wtawka od półprzewodnika:
A jesli chodzi o obiad na slodko, to jogurt owocowy jest jeszcze lepszy od smietany i naturalnego... jak zrobilem na bazie, to wszyscy (z Magda na czele) sie rzucili do wyzerania mi z menazki, az musialem zagrozic rekoczynami by chociaz sprobowac co zrobilem... a potem sam musialem szukac kogos do obzarcia bo jakos ta resztka sie nie najadlem.

    do góry
Soja

Znakomitym zastępnikiem mięsa (mielonki) jest suszona soja (kostki sojowe, paczki po 400 g). Z niewiadomych przyczyn większość na soję się otrząsa (może robi tak z miłości do mielonki). Niektórzy twierdzą, że jest mdła, ale przecież można ją znakomicie przyprawić. Fakt, że kojarzy się z glonojadami i wyjazdami na Wschód, ale to nie znaczy że trzeba ją dyskredytować. Należy tylko przezornie zakupić ją przed wyjazdem, ponieważ możemy nie dostać jej w wiejskich sklepikach.

Jak zrobić soję, żeby nie smakowała jak mielona deska? Należy pamiętać, że soja wsadzona do wody puchnie, zatem trzeba przygotować odpowiednio duży garnek (pamiętacie, jaką miał minę półprzewodnik, upychając soję uparcie wyłażącą z za małego gara?) Zatem należy wstawić gar wody. Gdy stanie się gorąca, wrzucić ze trzy kostki rosołowe, pieprz, dowolne zioła, sól. Przypraw musi być rozmaitość, im więcej, tym lepiej. Gdy woda zawrze, wrzucamy tam soję. Patrzymy ucieszeni, jak robi się jej coraz więcej i więcej i wię... a wody robi się coraz mniej i mniej i mni...aż w końcu pozostaje sama soja, spuchnięta tak, że aż radość patrzeć.

Uwaga!
Soja charakteryzuje się tendencją do zwiększania swojej objętości w garze, zatem osoby niedoświadczone w jej przygotowaniu mogą się poczuć zaskoczone stosunkiem suchej do ugotowanej! Poza tym bardzo zapycha! Do soi najlepiej pasuje kasza jęczmienna, pęczak, albo ryż. Makaron zdecydowanie nie!

Wasz Przewodnik - Kuchcik


DZIAŁ PÓŁPRZEWODNICKI:

    do góry
Dzika Mięta Półprzewodnika

Gdy przy ognisku mija już Północ, Łysy pucuje, a herbatki w garze zaczyna brakować, oznacza to że nadeszła odpowiednia chwila by zaserwować "Dziką Miętę Półprzewodnika" przez duże "DŹ".

Składniki:

  • Osoba o największym spośród zebranych zmyśle orientacji, dobrym węchu i nie bojąca się ciemności.
  • Łąka na której podejrzewamy że rośnie mięta, ale nie wiemy gdzie.


Przygotowanie wywaru:
Wysyłamy wybrańca na łąkę, niech się błąka przy świetle Księżyca w poszukiwaniu ziela mięty. Czasem można jej większe skupiska zlokalizować po zapachu. Nie należy się łatwo zniechęcać, lecz kontynuować poszukiwania 1 lub 2 kwadranse. Gdy już znajdziemy ziele mięty, należy ją rwać pełnymi garściami nie zważając że jest przekwitnięta, czy też na zrywane przypadkiem inne ziela (nadają one nieoczekiwany i niepowtarzalny smak, aromat i właściwości).

Pozostałe osoby zajmują się tymczasem wstawieniem wody na ognisko, tak by po powrocie wybrańca z naręczem ziela, można je było od razu wrzucić do gara z gotującą się wodą. Należy je jeszcze kilka chwil pogotować i voila. Serwować na ciepło, najlepiej z cukrem Wojtka, koniecznie w metalowym kubku, pod czujnym okiem mrugających figlarnie gwiazd.

    do góry
Kawa a la Meteor

Są osoby które każdy dzień rozpoczynają od kawy. Dla niektórych to tylko przyjemność, dla innych spełnia ona rano funkcję startera. Do tej drugiej grupy należy Półprzewodnik. Picie kawy to nie zwykła czynność, lecz swoisty rytuał, inny w warunkach miejskich, inny w otoczeniu górskiego krajobrazu.

Pierwsza istotna kwestia, to naczynie: metalowy, emaliowany kubek, najlepiej półlitrowy (optymalna ilość życiodajnego płynu). Należy nasypać (ilość wedle upodobań) kawy (w proszku/granulowanej/liofilizowanej), śmietanki w proszku, cukru... niestety wrzątku w proszku dosypać nie możemy, gdyż takowy nie został wynaleziony, lecz mam nadzieje, że to kwestia czasu. Należy zatem poczekać na wrzątek z ogniska i już można oficjalnie zaczynać dzień. Osoby z niewyparzoną buzią (np. Półprzewodnik) będą niestety musiały poczekać aż kawa osiągnie odpowiednią do picia temperaturę.

Uwaga:
Należy pilnować by wrzątek nie został przemieniony w herbatę zanim my z niego skorzystamy. Jeśli nie uda się tego upilnować (częsty przypadek, gdy opcja kawowa jest słabo reprezentowana), nie należy się tym przejmować lecz nabierać wrzątek jak najszybciej by jak najmniej się zaparzył. Kawa na wrzątku herbacianym posiada niezapomniany bukiet smakowy, który rekompensuje znakomicie brak czystej kawy.

    do góry
Przysmak Bez Nazwy (nazywany czasem roboczo Glutem Z Mielonką)

Składniki:

  • Objęte są ścisłą tajemnicą, żeby je poznać należy dokonać degustacji potrawy i samemu je zgadnąć.


Przygotowanie:
Przygotować można w każdych warunkach o ile dysponujemy składnikami i menażką, wystarczy bowiem składniki wymieszać w menażce i już specjał jest gotowy do spożycia. Standardowo przygotowywana ilość mieści się akurat w menażce, przy przygotowywaniu większej ilości należy przygotować odpowiednią wielokrotność menażek, bądź gara.

Uwagi:

  • Bardzo słodkie.
  • Potrawa wygląda jakby była już raz skonsumowana, jednak nie należy przejmować się wyglądem, gdyż jest to specjał o jednym z wyższych mi znanych współczynników smak do wyglądu.
  • Bardzo słodkie.
  • Nie należy próbować zgadywać składników jedynie po wyglądzie, z takich prób wzięła się nazwa robocza.
  • Bardzo słodkie.


    do góry
Obozowo-rajdowy zestaw przypraw

Każdy doskonale wie że bogaty zasób przypraw potrafi nijakiego pawia zmienić w nie lada przysmak który zadowoli nawet najwybredniejsze podniebienia smakoszy.

Oto jak przygotować na wyprawę odpowiedni zestaw przypraw: idziemy do sklepu z bogato wyposażonym działem przypraw i ładujemy po kolei co nam się nawinie pod rękę: pieprz czarny, biały, ziołowy, kajeński, paprykę słodką, ostrą, chili, curry, przyprawę chińską 5 smaków, przyprawę do mięsa mielonego, cynamon, goździki, czosnek granulowany, sól czosnkową, ziołową, bazylię, majeranek, estragon, rozmaryn, tymianek, zioła prowansalskie...

Jest to jedynie podstawowy zestaw, ale dobry na początek bowiem od czegoś trzeba zacząć.

    do góry
Przyprawianie mielonki

Wiele osób nie lubi mielonki, a to tylko i wyłącznie dlatego, że nie jedli dobrze przyrządzonej mielonki. Po pierwsze mielonkę należy dobrze wygotować (niedogotowana mielonka rzeczywiście nie smakuje najlepiej), po drugie mielonkę należy odpowiednio przyprawić. Dobre przyprawianie mielonki, to sztuka której człowiek uczy się latami, jednak jest kilka stałych zasad, które pomogą w opanowaniu tej trudnej sztuki.

Jednym z sekretów smacznej mielonki jest dobrze przygotowany zestaw przypraw (jak go sporządzić patrz: obozowo-rajdowy zestaw przypraw). Mielonkę przyprawiamy na winie. To znaczy sypiemy do gara co nam się z przypraw pod rękę nawinie byle dużo. Bon apetit.

Półprzewodnik - specjalizacje: Technologia Żywienia Mielonką, Gluteizm Stosowany

 

Oryginał tekstu znajduje się na stronie To Mi'ego.

Tags: