Ta baza w Muszynie Złockiem była za potokiem naprzeciwko domu wczasowego Kolejarz. Baza ta faktycznie była prowadzona przez moja żonę Ewę i żonę Andrzeja Wielochy Irenę. Pamiętam pewne wydarzenie związane z tym, że na weekend przyjechali na bazę moi znajomi i był tam problem z drewnem do ogniska. Więc moi znajomi wycięli suchy modrzew średnicy jakieś 15 cm i dostarczyli do ogniska.
Następnego dnia Straż Leśna z Piwnicznej przyjechała i było przesłuchanie mojej zony na okoliczność ścięcia modrzewia. Argumenty, że był suchy nie trafiały do pracowników Straży. I dopiero moja pomoc w postaci zaproszenia ich na obiad do Restauracji Zamkowej uratowała sprawę. Wtedy były takie czasy, ze taka straż kierowała sprawę do Kolegium lokalnego, a w przypadku, gdy nie dotarł obwiniony sprawę kierowano dalej do Sądu. z tej bazy wyruszały obozy na Słowację. Jechało się pociągiem z stacji Muszyna do stacji Plawec.
Obozy te były wędrowne po Slowenskim Raju, Tatrach Niżnych, Slowenskim Rudohoriu. Skład osobowy to był taki że np 9 dziewczyn, 3 chłopaków. na Słowacji wtedy były za 2 korony puszki soku (Dżus), kupowaliśmy tez wiązania narciarskie typu Marker, byliśmy ostro sprawdzani na granicach i pomimo tego udawało się co nieco przywieść. Na obozach mieliśmy stawkę 25 koron na osobę i to było wystarczająco. Na tej bazie w Muszynie grupy wędrowne przekazywały sobie sprzęt biwakowy. Namioty były ciężkie najczęściej Necko , Bełdan z tropikiem. Królowały plecaki tarnowskie, ale przewodnicy i uczestnicy byli młodzi i to pozwalało się nieźle bawić.
Ryszard Bachowski
fot. Iwona Kesicki (Kozakiewicz) - etap budowania bazy 06.1979 Muszyna Złockie. Ten osobnik płci męskiej na zdjęciach to Paweł Gajowniczek, a obok niego Marysia Jagoda